Mistrzostwa Świata to największe święto piłkarskie na świecie, na które z utęsknieniem czekają fani tego sportu. I jakkolwiek na podium stają całe reprezentacje, ponieważ jak wiadomo, piłka nożna jest sportem zespołowym, to czas mundialu jest miejscem na którym gasną lub wschodzą gwiazdy wielkich, zasłużonych dla swoich krajów zawodników. Oto nasza krótka, subiektywna lista najciekawszych (z różnych powodów) piłkarzy, którzy wyjątkowo dobrze radzili sobie na tych największych rangą turniejach międzynarodowej piłki.
Roger Milla – na stronie w Wikipedii możemy przeczytać wiele bzdur na temat tego weterana kameruńskiej reprezentacji w piłce nożnej, jak np. to, że należy do niego rekord w najdłuższym rozbiegu do rzutu karnego. Powołany na Mistrzostwa Świata 1990, Milla, bardzo pomógł swojej drużynie narodowej strzelając cztery gole. Na następnych mistrzostwach, tych z 1994 roku, które odbyły się w Stanach Zjednoczonych, Roger Milla był najstarszym strzelcem bramki w historii tego turnieju – miał 42 lata, czyli był de facto już piłkarskim pradziadkiem, zwłaszcza, że grał na wymagającej dobrej kondycji pozycji napastnika. Legenda kameruńskiej reprezentacji wydaje się być także nieco świrniętym gościem nawet na emeryturze – w podziemiach kameruńskiego stadionu narodowego uwięził i zmusił do rozegrania miniturnieju piłkarskiego… drużynę Pigmejów!
Rivaldo – któż nie zna tego brazylijskiego czarodzieja piłki nożnej? Piłkarz, który przyczynił się do dotarcia reprezentacji Brazylii, aż do finału Mistrzostw Świata 1998, we Francji, błyszczał także w następnej edycji tego turnieju, na Mundialu 2002, gdzie strzelił aż pięć goli, w tym pamiętnego gola w meczu przeciwko kadrze narodowej Belgów. Pozostający zawsze ciut w cieniu za swoim kolegą z boiska, Ronaldo, Rivaldo zapadł w pamięć fanów także żałosną próbą symulacji ciężkiej kontuzji. Trafiony piłką w udo, w oczekiwaniu na wykonanie przez siebie rzutu rożnego, Rivaldo padł jak rażony prądem wysokiego napięcia i złapał się za twarz. Wijący się na murawie brazylijski heros chyba przez moment nawet sam uwierzył, że otrzymał śmiertelne trafienie…
Ferenc Puskas – legendarny napastnik doskonałej wówczas reprezentacji Węgier trafiał do siatki wrażych kadr narodowych 84 razy, na co potrzebował zaledwie 85 meczów. Jednak nie był w stanie pomóc swoim węgierskim kolegom w finale Mistrzostw Świata 1954, które odbywały się w Szwajcarii – reprezentacja Madziarów przegrała w meczu finałowym przeciwko kadrze Niemiec. Co ciekawe, był to jedyny przegrany przez Węgrów mecz ich reprezentacji w latach 1950-1956. Aczkolwiek sam Puskas był nikczemnego wzrostu i ruszał się po boisku bardzo wolno, dysponował świetnym strzałem, dzięki czemu wielokrotnie upokarzał wrażych bramkarzy.
Paolo Rossi – kolejny raczej nikczemnego wzrostu doskonały zawodnik, który na dodatek zajmował się w wolnych chwilach… ustawianiem meczy piłkarskich, za co ukarano go 3-letnim, skróconym następnie do dwóch lat, zakazem grania w piłkę. Na Mundial 1982 ten włoski napastnik udawał się z wielkim ciężarem na plecach. Zakaz ledwo co mu się skończył, sam Rossi nie był w formie, a na dodatek włoska kadra w męczarniach wywalczyła awans z fazy grupowej turnieju. Sytuacja diametralnie zmieniła się podczas potyczki Włochów z Brazylią – sprytny Paolo Rossi strzelił Kanarkom bramkę już w piątej minucie meczu! Sam zawodnik przyrównał to potem do efektu ściągnięcia z siebie przemoczonych ubrań, taką poczuł psychiczną ulgę, z racji wcześniejszych problemów oraz wielkich oczekiwań co do jego osoby, żywionych przez fanatycznych fanów Squadra Azurra. Koniec końców, włoski as wygrał Złotego Buta, Złotą Piłkę i nagrodę Ballon d’Or, co jak sami musicie przyznać, jest dosyć niezłym osiągnięciem, jak na kolesia, który zajmował się korumpowaniem piłkarzy przeciwnych drużyn i ustawianiem meczów.
Lew Jaszyn – może dla małej odmiany wrzucimy na naszą listę jakiegoś speca od gry defensywnej? Przed Państwem Lew Jaszyn, legendarny rosyjski bramkarz, który słynął ze świetnych parad i niebywałego refleksu. Jaszyn był gwiazdą Mistrzostw Świata 1958 w Szwecji i dzięki temu, że były to pierwsze w historii takie zawody transmitowane w telewizji, mógł się o nim dowiedzieć cały ówczesny cywilizowany świat. Ochrzczony przydomkiem „Czarna Pantera”, sowiecki bramkarz bardzo pomógł swoim komunistycznym kolegom z kadry narodowej w uzyskaniu czwartego miejsca na Mundialu w 1966 roku, który odbywał się w Anglii. Jest to do tej pory największe osiągnięcie rosyjskiej kadry narodowej w historii jej występów na mistrzostwach świata.
Gerd Muller – ta niemiecka maszyna do strzelania goli nie zawodziła w zasadzie nigdy. Pomimo niskiego wzrostu i nieco pokracznego poruszania się po boisku, Gerd Muller był największą armatą reprezentacji piłkarskiej RFN na Mistrzostwach Świata 1970, w Meksyku oraz na Mudnialu 1974, w swoim własnym kraju. W tych pierwszych niemiecki napastnik ustrzelił dziesięć bramek, w tym dwa razy trafił hat-trika, co zapewniło mu nagrodę w postaci Złotego Buta. Na następnej edycji tego międzynarodowego święta piłki nożnej, jakim są niewątpliwie mistrzostwa świata, Muller zadał w finale decydujący cios reprezentacji Holandii, w której to szeregach błyszczał inny gwiazdor światowej piłki nożnej, Johan Cruyff.
Garrincha – utalentowany brazylijski drybler był zawsze nieco w cieniu swojego „większego” kolegi, Pelego. Dysponujący genetyczną wadą w postaci krzywych nóg, Garrincha, słynął z pięknej, szczerej zabawy z piłką i rolowaniu przeciwników swoimi umiejętnościami dryblerskimi. I jakkolwiek Pele był nazywany „Królem”, to Garrinchy przypadł tytuł „ Radości Ludu”. Apogeum jego kariery przypadło na Mistrzostwa Świata 1962, gdzie strzelając cztery bramki wydatnie pomógł swoim reprezentacyjnym koleżkom wygrać zawody. Niestety tak samo nonszalancko jak do gry Garrincha podchodził do życia – jego kariera została stłumiona przez alkoholizm i niezdrowe, pozasportowe życie tego brazylijskiego gwiazdora.
Miroslav Klose – ten niemiecki napastnik polskiego pochodzenia nie jest może wyrazistą postacią w świecie wielkiej piłki, a to z racji cichego i skromnego usposobienia, ale już na zawsze zapisał się w historii Mistrzostw Świata – do niego należy rekord strzelonych na turniejach bramek, Klose zdobył ich aż szesnaście i na dodatek zagrał w czterech kolejnych mistrzostwach świata. Miroslav Klose to prawdziwy lis pola karnego, który do tego słynie ze wspaniałej gry głową. Fani dobrze znają jego charakterystyczną cieszynkę, którą „Miro” wykonywał często po zdobyciu gola – „fiklaka” w powietrzu. Z tego co pamiętamy, zawsze spadał przy tym na cztery ła… ups, na dwie nogi.
Grzegorz Lato – czas na polski akcent dotyczący mistrzostw świata, w postaci króla strzelców turnieju z RFN 1974 – dynamiczny zawodnik polskiej kadry narodowej zdobył na mundialu siedem goli, a łącznie na trzech mistrzostwach świata w jakich brał udział (1974, 1978, 1982) strzelił dziesięć bramek. Za swoją skuteczność na turnieju rozegranym na niemieckich boiskach Grzegorz Lato został wybrany także do Zespołu Gwiazd, a z samą reprezentacją Polski zajmował dwukrotnie trzecie miejsce (1974, 1982). Ten utytułowany snajper ogółem przywdziewał trykot reprezentacji Polski w stu spotkaniach i strzelił w nich czterdzieści pięć bramek. Obraz jego osoby trochę zepsuło nieudolne piastowanie przez niego posady Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. How is Your english, mr. Lato?
Władysław Żmuda – coś za dużo zawodników ofensywnych na naszej liście, dlatego wskakuje na nią kolejny defensywny zawodnik, tym razem obrońca. Żmuda był istnym filarem obrony polskiej kadry piłkarskiej w latach 70-tych oraz 80-tych – jest także rekordzistą pod względem ilości występów, w których przywdziewał biało-czerwony trykot na czterech kolejnych mundialach (1974, 1978, 1982 oraz w 1986 roku). W tych pierwszych, rozgrywanych w RFN, Władysław Żmuda został uznany za najlepszego młodego zawodnika turnieju. Łącznie w polskiej kadrze wystąpił 91 razy i strzelił nawet dwa gole.
Zbigniew Boniek – wracamy do zawodników z ciągiem na bramkę. Boniek w 1982 roku był już na tyle dojrzałym piłkarzem, aby w pełni zostać liderem polskiej kadry piłkarskiej. Na turnieju rozegranym na hiszpańskich boiskach zdobył wtedy cztery gole, co wydatnie przyczyniło się do zajęcia przez nasz kraj trzeciego miejsca. Był także nominowany do Zespołu Gwiazd hiszpańskiego mundialu, a ogółem wystąpił w polskiej koszulce na trzech edycjach mistrzostw świata (1978, 1982 oraz w 1986 roku). Dla biało-czerwonej kadry Boniek zagrał w 80 spotkaniach, w których to 24 razy trafiał do siatki wrażych reprezentacji. Utalentowany polski pomocnik był także selekcjonerem Polski, a obecnie piastuje funkcję Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz członka Komitetu Wykonawczego UEFA.
Ronaldo – czas na jednego z najlepszych piłkarzy w historii tego sportu, legendarnego i prawdziwego ( jest jeszcze Cristiano Ronaldo, ale złośliwi mówią, że Ronaldo jest tylko jeden), oryginalnego Ronaldo – ten niesamowity piłkarz zagrał w koszulce „Kanarków” na czterech edycjach mundialu (1994, 1998, 2002 oraz w 2006 roku), a na boiskach Korei Południowej i Japonii zdobył aż osiem bramek, co się zdarzyło pierwszy raz od 1970 roku. Ronaldo zapewnił swoim kolegom tytuł Mistrzów Świata 2002, a jego gra, kiedy nie był trapiony przez liczne kontuzje, była prawdziwą ucztą dla fanów piłki nożnej w najlepszym wydaniu.
Oliver Kahn – niemiecki hegemon dwóch słupków był uczestnikiem czterech edycji mistrzostw świata (1994, 1998, 2002 oraz 2006), ale tylko na jednym mundialu był od początku do końca bramkarzem pierwszego wyboru – były to Mistrzostwa Świata 2002 Korea Południowa – Japonia, gdzie agresywny i wymagający od swoich kolegów Kahn, puścił zaledwie trzy gole. Co prawda niefortunnie dał ciała w finale turnieju, w meczu przeciwko Brazylii, ale już chyba na zawsze zostanie zapamiętany jako jeden z najlepszych bramkarzy w historii piłki nożnej. Oliver Kahn jest także jedynym zawodnikiem z tej pozycji, który został uznany za najlepszego zawodnika mistrzostw świata. Iście imponujące wyróżnienie.