Zgodnie z najnowszymi trendami, są obecnie hitem wśród kibiców piłki nożnej, ale tak naprawdę to niezależnie od tego, czy jesteś miłośnikiem futbolu, jazdy rowerowej, szusowania na nartach czy uprawiania innych sportów zespołowych – powinieneś go mieć w swojej szafie. To niepozorne akcesorium odzieżowe – z racji swojej uniwersalności – potrafi naprawdę wiele. Mowa o wielofunkcyjnych kominach, które zyskują coraz większą popularność i to niezależnie od pory roku.
Wyceny: produkcja@bigfootball.pl
Wielofunkcyjne kominy drukowane
W utartym przekonaniu przyjęło się, że kominy na szyję są… tylko na szyję. To małe nieporozumienie i rozumowanie – powiedzmy to sobie szczerze – bardzo wąskie. Tak naprawdę kominy – z racji swojej wielofunkcyjności – mogą być wykorzystywane na przeróżny sposób i co ważne sprawują się doskonale w wielu sytuacjach.
Czym są wielofunkcyjne kominy?
O to trzeba zapytać kominiarza. No dobra, żartujemy – komin jako akcesorium odzieżowe to prosty w konstrukcji (nawet prostszy niż przysłowiowy cep) kawałek tkaniny, nakładany między innymi na szyję, którą to ma chronić przed wpływem warunków atmosferycznych. Proste, prawda? Ale kominy to nie tylko obrona przed zimnym powietrzem, wiatrem, mrozem, deszczem itd.; lecz – właśnie z racji swojej uniwersalności – kapitalne uzupełnienie funkcyjne innych części garderoby, a nawet wręcz jej doskonały zastępnik. Kominy to niemal obowiązkowe akcesorium każdego współczesnego, aktywnego człowieka. Idealne na lato jak i na zimę, bardzo przydatne w trakcie uprawiania sportu – zarówno zawodowo jak i amatorsko – jednym słowem – dosłownie na co dzień. Zalety kominów wielofunkcyjnych docenia tak naprawdę każdy miłośnik outdoor’u, czyli aktywności na powietrzu (chociaż przydają się również w pomieszczeniach zamkniętych). Do tego kominy wielofunkcyjne są niezwykle poręczne w przechowywaniu i zmieszczą się niemal w każdą kieszeń, co dodatkowo podnosi ich uniwersalność. Cienkie, miłe, gładkie w dotyku (zazwyczaj wykonywane z polaru lub/oraz mikrofibry) i przyjemne w noszeniu kominy są na topie zwłaszcza na przednówku zimy, gdyż właśnie wówczas nasze szyje (i nie tylko – o czym zaraz) są narażone na silne wiatry, zacinające deszcze i po prostu – jak to chłodnymi porami roku – zimne temperatury.
Ale kominy żyją również wiosną i latem! Tutaj widzimy je na karkach, nadgarstkach i czołach sportowców przeróżnych dyscyplin, jak i amatorów aktywności sportowej. Lubią je kolarze, motocrossowcy, paralotniarze, a nawet koszykarze i przedstawiciele innych sportów zespołowych. W czym tkwi zatem tajemnica uniwersalności „zwykłych” kominów wielofunkcyjnych?
Komin dobry na wszystko
Otóż ten niepozorny kawałek materiału można wykorzystać na naprawdę wiele sposobów. Oprócz oczywistego, czyli elementu odzieży noszonego na szyi, komin wielofunkcyjny może zamienić się – zgodnie z inwencją noszącego i tematyką tego czym się zajmuje – w bandany, apaszki, frotki, balaclavy, opaski, frotki/gumki do włosów, czapki, szaliki, kominiarki, a nawet… biustonosze. I te ostatnie to wcale nie żart, bo niepozorny komin uratował już niejedną plażową sytuację i uchronił niefortunne posiadaczki pękniętych staników od uwagi postronnych samców. Z racji prostoty wykonania i zalet wynikających z delikatności materiałów, z których się je sporządza, kominy bardzo szybko schną (nawet te ocieplane), bardzo dobrze odprowadzają na zewnątrz zbędną wilgoć, jak i pozwalają utrzymać stałą temperaturę ciała. Wiedzą o tym doskonale wszelkiej maści biegacze oraz fani rowerowych hulanek, doceniając fakt, że dzięki kominom ich szyje i oczy (jako bandana) w trakcie wysiłku nie są zalewane potem, a – wykorzystywane jako zasłona twarzy – przed kurzem i tym, co może do buzi wpaść (a może np. wpaść mucha lub inny owad). Wspaniały wachlarz zalet kominów wielofunkcyjnych podkreśla brak szwów, co sprawia, że są niezwykle wygodne i przyjemne w użytkowaniu. To być może detal, ale jednocześnie ważny atrybut, gdy szalejemy pełni emocji na meczu naszej ulubionej drużyny i niesiemy ją intensywnym dopingiem.
Kibice kochają kominy
Kominy zwane są również tunelami czy tzw. buff’ami, chociaż tutaj należy zastrzec, że ta ostatnia nazwa jest zastrzeżona i opatentowana przez pewną katalońską firmę (region w Hiszpanii – kibicom Barcelony nie trzeba tłumaczyć, prawda?), bo to ona właśnie w 1992 roku zarejestrowała „buff” jako znak handlowy dla art. odzieżowego, który w naszym kraju nazywany jest również – oprócz komina właśnie – wielofunkcyjną chustą lub szalokominiarką. Pełnię wykorzystania multifunkcjonalności tego akcesorium odzieżowego widać na stadionach piłkarskich, gdzie kibice dumnie manifestują kominy z klubowymi herbami, barwami lub emblematami. To niewątpliwie jednoczy brać kibicowską i sprawia, że ona sama jest odbierana poważniej. Podobnie zresztą jak piłkarze, którzy często przed meczem rozgrzewają się na boisku w kominach opatulonych na szyjach.
Wspominaliśmy o lekkości, poręczności i przyjemności noszenia kominów wielofunkcyjnych, a ta jest w dużej mierze również zasługą dobranego wzoru i/lub kolorów danego „tunelu”, tudzież „szalokominiarki”. Tutaj tajemnica tkwi w metodzie druku, tzw. sublimacji. O czym mowa?
Druk sublimacyjny to proces chemiczny wykonywany specjalnymi tuszami, które nanosi się na tzw. papier transferowy, by następnie prasą przenieść nadruk już wprost na odzież. Druk sublimacyjny sporządza się na jasnych materiałach – głównie odzieży sportowej (doskonała wiadomość dla kibiców!), z racji tego, że ta metoda druku jest niezwykle wytrzymała i pozwala odwzorować zarówno proste elementy graficzne, jak i skomplikowane, wręcz artystyczne i bogate w drobne detale nadruki. I nie ma tutaj limitu kolorów! One same nie blakną i mają wyraziste kolory oraz niezwykle precyzyjne kontury. Do tego materiały „potraktowane” drukiem sublimacyjnym można bezproblemowo prasować, składać, giąć, prać i robić z nimi co tylko dusza zapragnie. Zalety druku sublimacyjnego podkreśla element proekologiczny – proces jest oparty na barwnikach „wodnych”, a nie rozpuszczalnikach, co sprawia, że sublimacja jest totalnie nieszkodliwa dla środowiska.
Jak więc widać, niepozorny komin wielofunkcyjny może zamienić się naprawdę w mnóstwo przydatnych alternatyw. Gdzieś czytaliśmy, że kominy są jak szwajcarskie scyzoryki słynące właśnie z uniwersalności. To może i dobre porównanie, ale jest coś lepszego – podobno McGyver potrafi tak nałożyć komin, że powstaje z tego helikopter…