Po jakże udanych Mistrzostwach Świata 1958, które rozgrywane były w zimnej Szwecji świat futbolu z utęsknieniem czekał na kolejną, już siódmą edycję największego święta piłkarskiego na naszej planecie. Po dwóch edycjach tego turnieju na europejskiej ziemi, władze FIFA postanowiły zorganizować kolejny mundial w Ameryce Południowej. Na kongresie FIFA, który odbył się w 1956 roku w portugalskiej Lizbonie, chęć zorganizowania turnieju wyraziły trzy ówczesne potęgi piłkarskie – Argentyna, Chile oraz Niemcy z RFN-u. Ponieważ już wcześniej władze FIFA postanowiły, że mistrzostwa będą organizowanie cyklicznie na przemian w Europie i w Ameryce kandydatura Niemców została automatycznie odrzucona. Na polu bitwy pozostała Argentyna i małe Chile. Ten pierwszy latynoamerykański kraj miał wszelkie atrybuty po swojej stronie – Argentyna miała bogatsze dziedzictwo piłkarskie, dysponowała większymi od chilijskich stadionami, no i praktycznie całe społeczeństwo uwielbiało piłkę nożną do poziomu graniczącego z fanatyzmem. Argentyna była zdecydowanym faworytem, jednak na dwa lata przed planowanymi mistrzostwami wydarzyło się coś, co gwałtownie przechyliło szalę na rzecz ich skromnych rywali z Chile.
Otóż w maju 1960 roku ten mały kraj nawiedziło potężne trzęsienie ziemi, które miało siłę 9,5 w skali Richtera. Lata pokazały, iż było to de facto najpotężniejsze i najsilniejsze trzęsienie ziemi w XX wieku! Kraj znalazł się w jednym momencie w gruzach – popękały drogi, zawaliły się budynki infrastruktury i zniszczeniu uległy całe rejony kraju. Horrendalne trzęsienie ziemi pochłonęło także życie przeszło pięciu tysięcy mieszkańców tego górzystego południowoafrykańskiego państwa.
Wydawało się, że kandydatura Chile jest „spalona”, a dokładnie pogrzebana w rumowisku, jednakże kraj postanowił podołać zadaniu, a oświadczył o tym szef chilijskiego komitetu przygotowawczego, Carlos Dittborn, który mocno wzruszony powiedział szczere słowa:
Ponieważ nie mamy nic, zrobimy wszystko, aby zorganizować te mistrzostwa”
Słowa szefa krajowego komitetu przygotowawczego stały się nieoficjalnym hasłem Chile w walce o prawo do zorganizowania turnieju, a rozczulona jego słowami FIFA postanowiła docenić wielkie serce i ambicje Chilijczyków i to właśnie ten kraj został wyznaczony na gospodarza kolejnego, siódmego już mundialu, na którego przeprowadzenie ostrzyły sobie zęby ówczesne potęgi piłkarskie.
Zachwyceni otrzymaniem praw do zorganizowania mistrzostw świata, Chilijczycy w iście błyskawicznym tempie przystąpili do odbudowy kraju i utworzenia infrastruktury potrzebnej na czas przeprowadzenia turnieju. Perełką i dumą kraju stał się wspaniały Stadion Narodowy, który wybudowano w stolicy, Santiago. Robił on iście piorunujące wrażenie, a wizytujący ten obiekt przed mistrzostwami delegaci FIFA bardzo chwalili sobie firmową konstrukcję gospodarzy. Wrażenie na opinii społecznej zrobiła także prężna i rzetelnie wykonana odbudowa infrastruktury zniszczonej okrutnym trzęsieniem ziemi. Niestety sam Carlos Dittborn nie doczekał wielkiego widowiska piłkarskiego, do którego tak zagrzewał naród – przewodniczący komitetu przygotowawczego zmarł na zawał mięśnia sercowego na miesiąc przed rozpoczęciem samego turnieju. Na jego cześć władze kraju nadały jednej z nowych aren mistrzostw jego imię – Stadionu im. Carlosa Dittborna.
Oczywiście świat piłkarski i kibice mieli swoich faworytów do zdobycia tytułu mistrza świata. Za takiego powszechnie uchodziła reprezentacja Brazylii – najlepsza wówczas drużyna narodowa na świecie (zostali przecież mistrzami na poprzednim turnieju, w 1958 roku, w Szwecji) do turnieju przystępowała prawie z tym samym, zwycięskim składem z poprzedniego mundialu. Pele miał 21 lat i był już kompletnym napastnikiem, a inna ikona reprezentacji Brazylii, Garrincha, również nieustannie się rozwijał i był podporą ówczesnych mistrzów świata. Wielkim zaskoczeniem dla świata futbolu i rzeszy kibiców był fakt, iż Szwecja, która uległa w finale rozgrywanych u siebie, poprzednich mistrzostw świata, do obecnych nie dała rady się zakwalifikować – stała się niejako ofiarą nowych zasad przeprowadzania eliminacji do turnieju.
Sama formuła mistrzostw świata była taka sama jak na Mundialu 1958 – w Chile wystąpiło szesnaście drużyn, które były podzielone na cztery grupy, a te z kolei składały się także z takiej samej ilości reprezentacji narodowych. Do ćwierćfinałów awansowały po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy.
W kwalifikacjach do siódmej edycji mistrzostw świata wzięło udział pięćdziesiąt sześć piłkarskich reprezentacji narodowych. Prawo do walki o tytuł najlepszej drużyny świata na chilijskiej ziemi wywalczyły: Szwajcaria, Niemcy z RFN-u, Węgry, Związek Sowiecki, Anglia, Włochy, Czechosłowacja, Hiszpania, Jugosławia, Argentyna, Urugwaj, Brazylia, Meksyk, oraz gospodarz, Chile, jak i debiutanci w postaci reprezentacji Bułgarii oraz kadry narodowej Kolumbii. Do turnieju nie zakwalifikowały się żadne drużyny narodowe rywalizujące w azjatyckiej i afrykańskiej strefie eliminacyjnej.
Finalnie, VII edycja Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej została rozegrana w Chile pomiędzy 30 maja a 29 czerwca 1962 roku.
Bardzo ciekawie na papierze wyglądało rozstawienie drużyn w grupach. I tak w grupie A rywalizowała Jugosławia, ZSRS, Urugwaj i Kolumbia, a awansowały z niej dwa pierwsze kraje, ZSRS z pierwszego miejsca.
Grupa B została wygrana przez Niemców z RFN, a do ćwierćfinału dostała się także reprezentacja gospodarzy. Poza burtą została Szwajcaria i Włochy.
Brazylia (z pierwszego miejsca) i Czechosłowacja awansowały dalej z grupy C. Nie udało się to ich rywalom z Meksyku i Hiszpanii.
W ostatniej grupie, D, awans uzyskały odradzające się piłkarsko Węgry oraz reprezentacja Anglii. Debiutanci z Bułgarii oraz Argentyńczycy pożegnali się z turniejem.
Mecz gospodarzy turnieju z rywalami z Włoch, który rozegrano 2 lipca, przeszedł do annałów historii jako jeden z najczarniejszych dni futbolu. Na Stadionie im. Carlosa Dittona w stolicy kraju, Santiago, zasiadło ponad siedemdziesiąt tysięcy żądnych piłkarskich emocji kibiców, którzy byli świadkami horrendalnie brutalnego widowiska – zawodnicy obu drużyn zamiast grać w piłkę rozpoczęli festiwal brutalnych fauli, gdzie raz po raz rywale obijali się w intensywnych starciach, a sędzia prowadzący spotkanie momentami nie wiedział co się dzieje – boiskowa przemoc osiągnęła tak wielkie rozmiary! Pan Aston, angielski arbiter, powiedział potem, że „,meczu nie dało się kontrolować, ponieważ zawodnicy wręcz bili się na boisku”. Summa summarum schodzące po spotkaniu drużyny narodowe gospodarzy i Włoch musiały być chronione i rozdzielone przez siły policyjne. Gwoli ścisłości należy napisać, że ten „anty mecz” zakończył się zwycięstwem Chile 2:0, a sędzia odesłał na trybuny dwóch reprezentantów Włoch, a powinien postąpić tak także z innymi brutalami, w tym z niektórymi zawodnikami gospodarzy. W pewnym momencie chaotycznego meczu zawodnik Chile, Leonel Sanchez, solidnie przyłożył pięścią Włochowi Humberto Maschio i złamał mu nos! Jednakże ponieważ nie było na stadionach kamer (te mistrzostwa były ostatnimi, z których nie przeprowadzono audycji telewizyjnej w Europie), a wszystko działo się poza plecami arbitra, chilijski reprezentant z bokserskim zacięciem spokojnie dokończył spotkanie. Ten mecz został później nazwany „Bitwą o Santiago”. Niesnaski miedzy Włochami a Chile powstały na długo przed tym meczem, kiedy to włoscy dziennikarze relacjonujący mundial w Chile napisali obraźliwe względem gospodarzy artykułu. Lokalni fani i chilijskie media podchwyciły temat i tak doszło do późniejszego spięcia zawodników obu kadr.
W ćwierćfinałach Jugosławia i Niemcy z RFN-u spotkali się po raz trzeci na tym samym turnieju – w dwóch poprzednich spotkaniach solidnym Niemcom udało się zapewnić sobie zwycięstwo. Tym razem tryumfowała reprezentacja narodowa Jugosławii, a zapewnił jej to Radakovic, który strzelił gola na trzy minuty przed końcem regulaminowym meczu, który tym samym zakończył się wynikiem 1:0.
Gospodarze z Chile wygrali swoje ćwierćfinałowe spotkanie z walczakami z ZSRS wynikiem 2:1, a Czechosłowacja zmogła Węgrów skromnym wynikiem 1:0. Kibice przegranej drużyny byli zawiedzeni, ponieważ liczyli na przywrócenie chwały swojej reprezentacji, której w osiągnięciu tego miał pomoc węgierski gwiazdor, Florian Albert. Z kolei Brazylia wygrała grupę ze stratami – w meczu z Czechosłowacją (padł w nim bezbramkowy remis) rozpędzający się, późniejszy najlepszy piłkarz w historii futbolu, Pele, zerwał mięsień i został wyeliminowany z dalszego udziału w mistrzostwach świata. W miarę skutecznie udało się go zastąpić Amarildo, który znany był jako „Biały Pele” i dzielnie poczynał sobie na boisku. Ciężar zdobywania bramek przejęli na siebie pozostali gwiazdorzy brazylijskiej reprezentacji – Vava i niesamowicie utalentowany Garrincha. Ten sprytny drybler wydatnie pomógł swojej kadrze narodowej zwyciężyć w ćwierćfinałach solidnych Anglików
W pierwszym półfinale Mistrzostw Świata 1962 drużyna narodowa gospodarzy spotkała się z rozpędzonym mistrzem świata, Brazylią. Ta jednak okazała się nie do powstrzymania, a świetny Garrincha wraz z ze swoim bramkostrzelnym kolegą, Vavą, zdobyli po dwa gole i wprowadzili swoją reprezentację do jakże wyczekiwanego finału – Brazylia wygrała spotkanie 4:2. Tutaj należy dodać, iż Garrincha został odesłany do szatni w tym meczu za swoje przewinienia i wyglądało na to, że nie będzie mógł zagrać w finale. Jednakże jakimś cudem brazylijskim władzom piłkarskim udało się anulować karę zasądzoną swojemu talentowi i summa summarum wystąpił on w najważniejszym meczu na turnieju.
Drugi półfinał został rozegrany pomiędzy Jugosławią a Czechosłowacją, którą dowodził skutecznie kapitan kadry tego kraju, Josef Masopust. Goście z Europy rywalizowali bardzo zacięcie, a spotkanie wygrali 3:1 Czechosłowacy. Gospodarze turnieju zagrali w meczu o trzecie miejsce, co uznano w kraju za duży sukces, tym większy, że reprezentantom Chile udało się w nim pokonać rzetelnych i poukładanych Jugosłowian skromnym co prawda wynikiem 1:0.
Pomimo tego, iż za zdecydowanego faworyta meczu finałowego uchodziła reprezentacja narodowa Brazylii, nikt nie skreślał Czechosłowaków lekką ręką. Jakby nie patrzeć, napsuli w poprzednich dwóch rundach sporo krwi doskonałym drużynom Węgier i Jugosławii i dzielnie parli w sumienny sposób do finału rozegranego na chilijskiej ziemi. Brazylijscy kibice liczyli na swój duet gwiazdorski w postaci przywoływanych wcześniej Garrinchy i Vavy.
Już w pierwszej fazie spotkania Adolf Scherer i Josef Masopust dzięki przeprowadzeniu świetnej akcji wykolegowali brazylijską obronę i znaleźli drogę do siatki ówczesnych posiadaczy tytułu mistrza świata! Doświadczona i naszpikowana futbolowymi tuzami reprezentacja Brazylii bardzo szybko odrodziła się na boisku i już po dwóch minutach doprowadziła do wyrównania, a dokonał tego Amarildo „Biały Pele”, który pokonał Vilema Schroifa z bardzo ostrego kąta. Tu należy wspomnieć, iż bramkarz kadry narodowej Czechosłowacji wydatnie pomógł świetnymi paradami zapewnić swojej drużynie udział w finale. Mecz stał się bardzo wyrównany, a Czechosłowacy raz po raz odpierali szaleńcze ataki brazylijskich rywali, jak i sami podejmowali próby szturmów na bramkę przeciwnika. Sytuacja zmieniła się w 68 minucie spotkania, kiedy to Amarildo zwiódł kiwką brazylijskiego obrońcę i spokojnie dośrodkował do czekającego w polu karnym Zio, który głową skierował piłkę do siatki rywali. Losy spotkania wyjaśniły się dziewięć minut później, kiedy to błąd popełnił niezawodny przez cały turniej, wspomniany już Schroif, a piłkę do czechosłowackiej siatki skierował Vava, w zasadzie dostawiając tylko do niej nogę. Tym samym Brazylia obroniła zdobyty na poprzednim turnieju (Mistrzostwa Świata 1958, Szwecja) tytuł i pozostała nadal najlepszą piłkarską kadrą narodową na świecie.
Zawodnikiem turnieju obwołano „Małego Ptaszka” Garrinchę – to właśnie ten gwiazdor po odniesieniu kontuzji przez Pelego, co wyeliminowało go z turnieju już po drugim meczu grupowym – wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za drużynę. W rozegranym na chilijskiej ziemi turnieju ten świetny drybler zdobył cztery gole, w tym dwa w półfinale i wydatnie przyczynił się do utrzymania tytułu mistrzowskiego przez reprezentację Brazylii.
Za meczu turnieju uznano obfite w bramki spotkanie ZSRS z debiutantami z Kolumbii – ta przegrywała 4:1, aby w niespełna dwadzieścia pięć minut doprowadzić do wyrównania pokonując trzy razy najlepszego bramkarza w historii futbolu, sowieckiego gieroja, Lwa Jaszyna.
Na Mistrzostwach Świata 1962 świat piłkarski miał także okazję podziwiać rozkwit stosowanej przez prawie wszystkie drużyny z Europy nowej taktyki – catenaccio. Rolą tego ustawienia taktycznego było zapobiegnięcie traceniu goli. Zgodnie z założeniami catenaccio bramki należało zdobywać na skutek kontrataków, gdzie cała drużyna brała udział w takich błyskawicznych atakach, jak i w akcjach obronnych. System ten opracował w 1947 roku włoski trener, Nereo Rocco, kiedy prowadził w krajowej lidze włoskiej Triestinę – dzięki tej taktyce osiągała ona wyśmienite sukcesy nie dysponując mocnym składem. Catenaccio wymagało, aby trzech obrońców kryło określonego piłkarza przeciwników, podczas gdy wolny elektron – Libero – patrolował głębokie linie obronne i starał się zamykać jakiekolwiek wyrwy w obronie drużyny.
W historii mistrzostw świata, Mundial 1962 w Chile jest uznawany za jeden z najbardziej rozczarowujących – ta reputacja była efektem fatalnej średniej bramek strzelonych w meczach, skutecznemu ale nudnemu stylowi obranemu przez wiele drużyn – wspomnianemu wyżej catenaccio, jak i brutalnemu przebiegowi niektórych z mundialowych meczy, jak choćby przywoływana już „Bitwa o Santiago”. Jeżeli chodzi natomiast o fatalną średnią strzelonych na turnieju bramek, to w Chile zdobyto łącznie osiemdziesiąt dziewięć goli, które strzelono w trzydziestu dwóch meczach – średnio wychodziło 2,78 bramki na spotkanie. Cztery lata wcześniej w Szwecji strzelono odpowiednio 126 goli w 35 meczach, co dało 3,60 bramki na spotkanie.
Na turnieju rozczarowała postawa reprezentacji Argentyny oraz Hiszpanii – ta druga być może poradziłaby sobie znacznie lepiej, gdyby jej importowany z Argentyny właśnie gwiazdor, Alfredo di Stefano, nie naciągnął tuż przed mundialem mięśnia, co wykluczyło go z turnieju. Legenda Realu Madryt, di Stefano, był uznawany za największą gwiazdę swojej generacji i jednocześnie najlepszego zawodnika, który nigdy nie zagrał na mistrzostwach świata.
Na turnieju rozgrywanym w Chile ustanowiono także długoletni rekord w postaci najszybciej strzelonej bramki na mistrzostwach świata – Vaclav Masek z Czechosłowacji strzelił gola zawodnikom reprezentacji Meksyku już piętnaście sekund po gwizdku rozpoczynającym spotkanie. Ten rekord został pobity dopiero przez tureckiego napastnika, Hakana Sukura, a miało to miejsce na Mundialu w Korei Południowej i Japonii, w 2002 roku – Sukur strzelił koreańskim współgospodarzom turnieju bramkę w jedenastej sekundzie meczu.
Ciekawe fakty wiążą się z brazylijskim napastnikiem, który swoimi golami przyczynił się do utrzymania tytułu mistrzowskiego przez Brazylię. Vava, bo o nim mowa, jest jednym z zaledwie czterech zawodników w historii mistrzostw, który zdobywali bramki na dwóch edycjach tego turnieju – w 1958 roku, w Szwecji i cztery lata później, w Chile.
Mundial 1962 miał także nietypową ilość królów strzelców. Złotym Butem nagrodzono aż pięciu piłkarzy – Garrinchę i Vavę z Brazylii, Leonela Sancheza z Chile, Floriana Alberta z Węgier, Walentina Iwanowa z ZSRS i Drażana Jerkovica z Jugosławii – wszyscy ci zawodnicy strzelili w turnieju po cztery gole.